wtorek, 16 października 2012

Wziął karabin i zaczął strzelać do ludzi...

  


   Takie informacje raz na jakiś czas pojawiają się w mediach. Dowiadujemy się, że jakiś X z niewyjaśnionych przyczyn (jak je wyjaśnić do końca, skoro najczęściej X ginie, trafiony przez snajpera) zaczął strzelać do ludzi wokół. Zaczynam niektóre przypadki rozumieć. Jasne, że potępiam, że uważam takie zachowania za coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca i broń Boże, nie propaguję tutaj i nie pochwalam zbrodni oraz tego typu zachowań. Ja tylko myślę, że wszystko ma swe przyczyny... Jedna rzecz nasuwa mi się w dniu dzisiejszym.
   Sprawa z Hyundaiem, o której pisałem TUTAJ, toczy się dalej. Ustawowy termin czternastu dni minął, samochód w dalszym ciągu jest zablokowany. Komornik w zeszłym tygodniu wydał decyzję o zdjęciu bezprawnie nałożonej blokady z auta. Podobno w środę wysłane zostało pismo do Wydziału Komuny, który nieszczęsną blokadę niesłusznie nałożył. Pismo nie dotarło do dzisiaj, a akurat dzisiaj nowa właścicielka jest już na skraju utraty cierpliwości, czemu nie dziwię się wcale.
   Kierowniczka wydziału stwierdziła, że listu z decyzją komornika nie dostała, ale może zdjąć blokadę, jeśli dotrze do nich faks od niego (faks z wpisaną w ustawieniach telefonu informacją, zawierającą nazwę kancelarii). O rzeczony faks prosiłem już wczoraj. Pani w biurze komornika obiecała, że wyśle go niezwłocznie (czyli wczoraj). Rano żadnego faksu w urzędzie nie było. Po moich dzisiejszych uprzejmych prośbach pracownica kancelarii podała mi łaskawie informację, że wyśle, być może dzisiaj. I na nic zdają się prośby, błagania. Ściana! Stoi obywatel przed ścianą i stara się do niej przemówić. Wszyscy wiemy, jaki mur jest rozmowny...
   W Wydziale Komuny - tam, gdzie zrobiono błąd i kazano mi naprawiać ich zaniedbanie - ściana! Kierownik nie zrobi nic, póki nie dostanie pisma. Pisma nie dostanie, bo przecież Jaśnie Wilemożny Pan Komornik najprawdopodobniej nie wysłał go wcale. Faksu nie dostanie, bo przecież Jaśnie Wielmożna Pani Z Biura Komornika jest tak zajęta jedzeniem eklerków i rozmową z koleżanką, że jakakolwiek inicjatywa z jej strony w grę nie wchodzi. Ona oczywiście obiecuje, że... Ale tych, którzy obiecują, znamy dobrze z telewizora. Oni od lat obieceują nam: pracę, zarobki, opiekę zdrowotną, drogi i milion innych rzeczy i jak się łatwo domyślić, nikt z nas - bidoków - też faksu ze spełnioną obietnicą jeszcze od nich nie otrzymał i nie otrzyma go nigdy.
   Dzwonię więc i proszę - wraz z każdym kolejnym telefonem i każdą kolejną minutą okupowania urzędu - rośnie irytacja po stronie "osób decyzyjnych". Czyli wychodzi na to, że jeśli będę moje starania kontynuował - zarówno urzędnik, jak i komornik, wypną się na mnie i nie załatwię NIC. Jeśli popuszczę - zarówno urzędznik, jak i komornik, będą mieli całą tę sprawę głęboko w d#pie i również nie załatwię NIC. Science fiction. Matrix.
   Co ma zrobić zatem szary, zwykły obywatel, który próbuje dochodzić swoich praw, w konfrontacji ze ścianą? Szary, zwykły obywatel, jeśli jego psychika nie jest ze stali (moja sprawa jest błaha, a stan psychiczny mam raczej w miarę stabilny, ale są wród nas tacy, którzy walczą o skomplikowane i ważne dla nich sprawy i niekoniecznie mają nerwy z tytanu) i coś w nim pęka, może niestety wziąć granat i tę ścianę wysadzić w powietrze...
   Dziękuję Pani od Hyundaia za cierpliwość. Ja to i tak załatwię. Strzelał do nikogo nie będę.
   I taka mała prośba, do urzędników, komorników i całego tego bałaganu - zróbcie coś raz sumiennie, bo ja jestem twardy, ale nigdy nie wiecie, czy Kowalski, którego właśnie spławiacie nie dowiedział się dzisiaj, że stracił pracę, że żona zdradza go z sąsiadem i jeszcze chce połowę majątku, nigdy nie wiecie, czy nie stał zbyt długo w korku... Tego nie wiecie, a może się zdarzyć, że wasza postawa przeważy szalę u słabego Kowalskiego... W mediach będzie znowu gośno, że X zaczął strzelać... I nikt nie zastanowi się nad tym, że w jego głowie była już tylko bezsilność...

15 komentarzy:

  1. Nie poddawaj się. To niesamowita wirówka absurdu i szczerze mówiąc nie potrafię sobie wyobrazić jak to możliwe, że część osób pracujących w urzędach jest aż tak niekompetentna.
    A próbowałeś pojechać do biura komornika i poprosić/zmusić ich, żeby wysłali ten faks przy Tobie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nieszczęście - komornik jest z Warszawy!
      Godziny przyjęcia interesantów :

      poniedziałki: od 15.00 do 18.00

      czwartki: od 9.00 do 12.00

      Paranoja!


      Usuń
    2. Znajome mi to...
      A najlepsze, że jak już się dopchasz do któregoś z tych decydentów to albo nie wie albo odsyła do kogoś innego, rzadko kiedy się zdarza żeby ktoś rzetelnie pomógł w załatwieniu sprawy czy problemu.
      Kiedyś zatrudniałem chłopa co miał komornika na głowie i miałem problem z dodatkami do wynagrodzenia... skontaktowałem się z panią prawnik z PIPu po konsultacji z "książką" powiedziała mi jak mam zrobić, ale dla pewności zadzwoniłem jeszcze do komornika... no i on znowu powiedział co innego.
      I mowie że rozmawiałem z prawniczką i ona mówiła tak i tak... to stwierdził, że "nie Pan robi jak chce, nikt Pana za to nie będzie ścigał"... już widocznie sam nie był pewny jak to ma być a i Pani prawnik tak samo.

      Usuń
    3. Koszmar.

      Mam nadzieję, że naskrobiesz parę słów jak już sprawa zostanie zamknięta. Powodzenia! :)

      Usuń
  2. Pamiętacie film "Upadek" (Falling down) z Michaelem Douglas'em ?
    Powinni go puszczać na szkoleniach urzędnikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym samym filmie pomyślałem.

      Usuń
  3. jestem urzędnikiem i nie mierzcie wszystkich jedną miarą - mogę dać skany z kilkunastu e-maili z podziękowaniami od petentów za zajebistą obsługę zarówno dla mnie jak i moich współpracowników...

    faktem jest, że współpraca z komornikami jest przerąbana - to Państwo w Państwie...

    a na Wydział Komuny to trzeba iść na skargę do Burmistrza jak Pan Naczelnik ma nas w dupie - zapewniam że to pomoże! - mamy teraz karty ocen pracy tak jak korporacyjne szczury i jej wynik ma wpływ na ewentulane premie. Także nie ma się co bać!

    Pozdrawiam
    PePe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie czasem do Starosty? Bo mnie się wydaje że Wydział komunikacji podlega pod Powiat.

      Usuń
    2. Pepe chodziło zapewne o większe miasto na prawach powiatu.

      Usuń
    3. w Warszawie nie ma starostwa, stąd piećzę nad WK sprawująś burmistrzowie poszczególnych dzielnic - ale oczywiście w pozostałych miejscowościach w Polsce do Starosty [up]

      Usuń
  4. Machina prwno - administracyjna w nibylandzie jest machiną działającą perfekcyjnie, prefekcyjnie zapier######li wszystko, a nic nie odda. W tej machinie nie ma czegoś takiego jak termin, termin obowiązuje nas nibyludzi , bo normalni już wyjechali. Ja bym prześledził, kogo obowiązuje jaki termin od złożenia wniosków do komornika i urzędu, a po ustawowym czasie złożyłbym doniesienie do prokuratury o popełnienie przestępstwa jako niekorzystne rozporządzenie mieniem i utrate wartości miena. Pewnie wywoła to pełne wku####nie komornika i pani skierownik urzędu od blaszek ( poniekąd miałem wątpliwą przyjemność poznać tą że ową panią miłe to nie było) a tak na koniec to w między czasie wszcząłbym sprawę z urzędem miasta o odszkodowanie za utrate wartości przez niekorzystne rozporządzenie mieniem i w ten sposób nawet prezydentowi miasta kopniesz w kostkę ;))))))))))))))))) zapewne odbije Ci się to czkawką, ale widok min urzędniczych na pismo z prokuratury i z sądu bezcenny hahahaha
    możesz zapewne dokonać białkowo - proteinowego sabotarzu na ciele asystenki komornika i wysłać jej np kosz słodkości typu ekler z wkładem własnym (jak na jednym filmie) zapewne na sam widok fury cukru i białka wyśle Ci ten papier parą jakże szybko zapinających gołębi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Proponuję złożyć zażalenie na opieszałość w wykonywaniu czynności oraz na bezprawne zajęcie ruchomości.
    Dodatkowo ubiegałbym się o nawiązkę z tytułu np. rezygnacji tej Pani z zakupu Hultaja, czy coś tam konkretnego wymyślić - w każdym razie wskazać WYMIERNIE straty finansowe spowodowane wadliwą czynnością prawną.
    Lubię takich bezmózgich debili w urzędach...

    Blog jest fantastyczny - szacunek.
    To tak w ramach OT.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie denerwuj się i nic na gębę. Dowolne ustne awantury spływają po impregnowanych od lat urzędasach. Wszystko na piśmie, oficjalną drogą. To jedyne, czego te pierdzistołki się jeszcze boją. List polecony, nie zapomnij o swoim adresie do korespondencji i do skutku pisz z każdym bzdetem. Nerwów mniej a skuteczność o wiele większa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie - i jak piszecie list to koniecznie w nagłówku: "Skarga na działania Pani/Pana ..................." - konkretnie z imienia i nazwiska

      Usuń
  7. Podziwiam Panska oraz Kupujacego cierpliwosc. Jan bym juz dawno wyszedl z siebie i stanal obok. Mam podobne przemyslenia odnosnie Pana X i az sie dziwie ze jeszcze w ciemnogrodzie nikt nikogo nie wysadzil.
    Proponuje kancelarie prawnicza I pozwac urzad o duze odszkodowanie ale na cele charytatywne, sady wtedy inaczej na to patrza.
    Zycze cierpliwosci I pozdrawiam

    Ps. Granatow na `basenie` dziesieciolecia w wawie juz nie sprzedaja...

    OdpowiedzUsuń

Piszcie, komentujcie, krytykujcie! Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk czyta każdy komentarz i publikuje te, które nie godzą w podstawy socjalistycznego państwa ;-)